9 czerwca 2024 Kocia wycieczka
Za nami wczoraj bardzo ekscytujący dzień i pomyślałam, że podzielę się nim z Wami.
Rzadko zdarza nam się wozić koty do nowych domów, bo mi, przy naszej sporej gromadce, trudno wyrwać się na dłużej niż godzinkę, czy dwie. Są jednak takie osoby i takie koty, którym po prostu nie da się odmówić.
Nowa Mama Noelka, kocha koty i jest od jakiegoś czasu mamą naszego Luckiego, a także 3 innych, wspaniałych i rozpieszczonych kotełków.
Jej dom, poza tym, że śliczny, to wręcz stworzony dla kotów - mają drapaczki, legowiska, kuwety w różnych miejscach i wielki, dobrze zabezpieczony, bajkowy taras pełen kwiatów, gdzie koty przez cały ciepły sezon wylegują się leniwie na słoneczku
Miejsce to jednak nie wszystko, bo liczy się przede wszystkim serce i dobroć dla zwierząt. Mama Luckiego śledziła losy Noelka i wzruszyło ją to, że Noel i Nacho trafili do oddzielnych domów.
Noel mocno przeżył rozstanie z bratem i przez kilka dni był nie swój. To kot, który do życia potrzebuje i ludzi i innych kotów, a jego nowa Mama postanowiła dać mu jedno i drugie.
I tak, w przelocie pełnego wrażeń życia hodowcy, zaplanowaliśmy podróż tą kilka dni temu. Wczoraj dotarliśmy na piękny, pełen soczystej zieleni, wspaniałych lasów i bardzo unikalnej architektury Śląsk.
Żałuję, że przelocie podróży i wrażeń nie zrobiłam zdjęć, ale w końcu głowa to najlepszy bank wspomnień.
Noel całą drogę przytulał się przez kratkę kontenerka do mojej ręki, a do domu nowej Mamy wkroczył jak do siebie - Bohatersko, z poniesionym ogonkiem i wypiętą złotą piersią przywitał kociego seniora rodu. Nieśpiesznie skorzystał z kuwety. Pobawił się piórkiem. Dał buziaka nowej Mamie przytulaczka.
Oczywiście wiecie, że jestem zwolennikiem wprowadzania kota najpierw do jednego pokoju, a potem stopniowego zaprzyjaźniania. Tutaj też tak będzie, jednak zupełnie rozbroiła mnie serdeczność Mamy Noelka i Luckiego i otwartość Noela na nowe miejsce.
Trochę jakby wrócił do domu...
Dzisiaj jesteśmy z powrotem wśród naszych kotów i obowiązków, ale pomyślałam, że czasem warto podzielić się z Wami czymś więcej niż tylko zdjęciami kociąt na ładnym tle kocyka - To tło z czasem zamienia się w żywy obraz, który to Wy wypełniacie dając temu kociakowi, czy kotu swój czas, dom, serce.
Brzmi może odrobinę cliché, ale za każdym z nich stoją historia i ludzie, ludzie, którzy z nim i dla niego zmieniają swoje życie i często piękna przygoda.
Dziękujemy Mamie Noela za dom dla naszych dwóch skarbów i serdeczne przyjęcie oraz pasję do kotów. Mojemu Mężowi dziękuję, że zamiast obchodzić urodziny, bezpiecznie i cierpliwie przejechał ze mną prawie 900 km.
Słonecznego dnia Kochani i wkrótce pokażemy Wam kilka naszych nowych kocich dzieci.

Więcej ciekawych artykułów przeczytasz TUTAJ...